Zapiski Artysty

Chwila

Powiedz – ile masz lat ? I niezależnie co mi odpowiesz, Czy jesteś blisko lat średnich kresu, Czy masz jeszcze przed sobą drogi szmat; Zastanów się – czy ta skąpa chwila, Którą tu spędzić masz Jest w sobie sama warta coś więcej niż puszysty kłak. Lecz jednak, gdy prawdą i faktem stanie się Wszechistnienie, Co będziesz mógł sam o swym życiu przed sobą rzec.

Zwierzęca dusza

Adoracja, alienacja
Pointą tego – ignorancja.
Wszystko, co nas w krąg otacza
Jest wykładnią naszych dążeń,
Człowiek silny jest i mądry,
Wkoło rosną argumenty
O wyższości, o świetności
Pana Ziemi i tych rzeczy,
Które dziełem wielu ludzi,
Zdobywanych w wielkim trudzie,
Są dowodem, że my wszyscy
Zdobyliśmy panowanie nad zwierzyną,
Lasem, wodą, górą, lodem,
Że już tylko, tylko czasem
Jakaś burza, jakiś cyklon
Ziemskiej, twardej ruch skorupy
Uprzytomni nam, że my – to głupi.
Małe nędzne kreatury, których pycha
Pcha w objęcia
Samorzutnej wręcz zagłady,
Że te wszystkie dokonania
Wymuszenia, sprostowania,
Są dowodem naszej klęski.
Obnażają zaś ciemnotę
Przyplątaną z wieków średnich,
Że tu człowiek Panem żywych,
Ssaków, gadów oraz ptactwa,
Że mu wolno dla rozkoszy
Jakąś wronę wypatroszyć,
Nosić skórki fretek, nutrii,
Że te mięsa i przyprawy
Są stworzone na potrawy.
Brak jest ludziom prawdy znacznej,
Której nagłe objawienie
Postawi człowieka w cieniu.
Tak jak każdy Homo sapiens
Tak też najdrobniejsze zwierzę
Ma w Wszechrzeczy swój ciąg dalszy
Ma linię życia otwartą,
A przychodząc tu na ZIEMIĘ
Zmienia tylko swoje swiaty,
Gdy odchodzi z tej planety
Żyje nadal we Wszechrzeczy.

Gąsior

Nastawiłem w gąsiorze wino. Wielkie szklane naczynie pełne lepkiego brunatnego płynu o niezbadanej wprost słodyczy. Wrzuciłem doń zaczyn drożdżowy. Maleńkie istotki pogrążyły się bezgranicznie w konsumpcji słodkiego nektaru z taką natarczywością, że powierzchnia pokryła się wzburzoną pianą. Jednak po niedługim czasie kultura drożdżowa zaczęła słabnąć na sile i obumierać na skutek zatrucia swymi substancjami odpadowymi – alkoholem. Mam nieodparte skojarzenie z cywilizacją ludzką na Ziemi. Opanował ją nieograniczony pęd konsumpcji wszystkiego co na tej planecie jest możliwe do zagospodarowania, nie troszcząc się zupełnie o produkty odpadowe swego istnienia; w szerokim rozumieniu tego terminu.
Jeszcze trochę tego wspaniałego postępu i wszelkie wyższe życie na Ziemi przestanie istnieć – tak jak w szklanej kuli mikroskopijne drożdże dokonały samounicestwienia.
Analogia oczywista, z jedną różnicą – drożdże nie wykazują zdolności myślenia abstrakcyjno-konstruktywnego i w związku z tym nie mogły zapobiec skutkom swego rozwoju a człowiek podobno jest istotą myślącą i jest w stanie nakreślić scenariusz wydarzeń niedalekich już, będących konsekwencją swego dynamicznego, bezmyślnego rozwoju.
Człowiek umie liczyć tylko pieniądze, natomiast życie szeroko rozumiane jest dla Niego, wbrew oficjalnym deklaracjom, bez wartości.

Warianty

Bezkarność postępowania człowieka we współczesnym świecie w stosunku do przyrody ożywionej i nieożywionej jest owocem niewątpliwie zatrutego jadu, którym przesączona jest cywilizacja zachodu.
Nie ma w niej miejsca dla szacunku dla istot żywych innego gatunku jak również naturalnego porządku panującego we wszechświecie.
Wszystko to zaś wynika z pychy człowieka, który wizerunek Najwyższego uosabia z kształtem i mentalnością człowieka, a co z kolei generuje porządek na Ziemi na zasadzie Pana i Władcy wszystkich żywych istot oraz pozostałej materii świata.
Wystarczy jednak przekonać część wpływowych ludzi do innego porządku w sprawach wiecznych, a chore zależności na Ziemi winny rozpocząć wędrówkę do stanu równowagi.
Wystarczy, aby ludzie uwierzyli, że po śmierci mogą spotkać ich następujące warianty życia po zakończeniu obecnej egzystencji.
1. Wariant katastrofalny – całkowite potępienie bez możliwości zmian aż do skończenia świata – zamknięcie duchowego nieśmiertelnego pierwiastka w ramy materii nieożywionej
z jednoczesną możliwością odczuwania wszelkiego rodzaju odczuć a więc zimna, żaru, samotności, lęku, strachu – wszystkich symptomów cierpienia.
2. Wariant negatywny – z małą ale jednak istniejącą możliwością poprawy sytuacji swej duchowej egzystencji. Za nie przestrzeganie praw kosmosu część duchowa człowieka zostanie zamknięta w ciele istot zwierzęcych. Będą one narażone na szereg negatywnych bodźców, a więc strach, zimno, głód itd. a jedyną możliwością do powrócenia w powłokę, która umożliwia dalsze doskonalenie duchowe, czyli w ciało następnego człowieka, jest tylko i wyłącznie czysta i bezinteresowna miłość jakiegoś człowieka, którą zostanie obdarowane dane zwierzę, nosiciel nieśmiertelnego pierwiastka potępionego człowieka, przez większość swego ziemskiego życia.
3. Wariant obojętny – umożliwiający doskonalenie duchowego pierwiastka życia. Jest nim powłoka cielesna innego człowieka, która będzie się powtarzać w kolejnych wcieleniach po dokonaniu pozytywnych okresów istnienia w skórach ludzi, aż do czasu gdy duch w ostatnim wcieleniu osiągnie doskonałość. W ramach represji może jednak spaść na któryś ze wspomnianych wariantów w przypadku negatywnego życia Ziemskiego.
4. Wariant doskonałości – uniemożliwiający spadnięcie na poprzednie etapy, doskonałość duchowa opierająca się na pełnej spójności z prawami kosmosu co daje pełne zjednoczenie z Najwyższym Twórcą Wszechrzeczy.

Skóra Ziemi

Ziemia, planeta na której żyjemy jest traktowana przez ludzi jako twór materii nieożywionej. Z tego zaś zaszeregowania wynika, że można eksploatować to nasze środowisko bez końca i bez jakichkolwiek skrupułów moralnych. A więc można bez ograniczeń eksploatować bogactwa mineralne, budować i wznosić na Ziemi najdziwniejsze konstrukcje, kopać, drążyć w planecie, prowadzić wybuchy nuklearne pod powierzchnią, wyrzucać dowolne odpady komunalne, chemiczne, nuklearne, przemysłowe byle gdzie, byle dalej od siedzib ludzkich.
Wszystko to wynika z traktowania Ziemi jako martwego tworu, który nie czuje, nie cierpi, nie choruje i w ogóle jest pozbawiony jakichkolwiek reakcji na działalność cywilizacji człowieka.
Inaczej jednak będzie wyglądało to zagadnienie jeśli potraktujemy, zgodnie z prawdą, naszą planetę Ziemię, nasz Układ Słoneczny, Wszechświat i cały Kosmos jako żywą istotę, odczuwającą w makro skali podobne uczucia i odczucia jak żywy organizm jakim jest człowiek.
A więc dla porównania:
– kontrolowana reakcja termojądrowa pod powierzchnią Ziemi jest odbierana przez Nią jak odczuwa człowiek ugodzeni pociskiem magnum. Różnica zniszczenia wynika z różnicy skali obiektu i elementu niszczącego.
– eksploatacja bogactw naturalnych ukrytych pod powierzchnią można analogicznie przyrównać do pobierania szpiku kostnego z organizmu człowieka bez znieczulenia.
– generalnie można przyrównać Ziemię z panoszącym się na Niej cywilizowanym człowiekiem do organizmu ludzkiego zaatakowanego przez złośliwy nowotwór, gdzie zwyrodniałe komórki namnażają się w zastraszającym tempie powodując przerosty pewnych tkanek i organów oraz wydzielają toksyny doprowadzając organizm do cierpień, choroby a wreszcie do unicestwienia.
Ziemia, jak każdy żywy organizm uruchamia swe mechanizmy obronne przed inwazją wirusów ludzi, którzy powodują zwyrodnienia nowotworowe na naszej planecie:
– przeróżne budowle, kopalnie, zmiany ukształtowania terenu, wylewają w obręb żywego organizmu planety rozmaite toksyny, ścieki i odpady przemysłowe;
– dreszcze Ziemi – trzęsienia skorupy naszej planety mają na celu zniszczenie zbędnych i szkodliwych tworów postawionych ręką ludzką.
– kaszel Ziemi – huragany, orkany, cyklony i przeróżne żywioły atmosfery mają na celu zdmuchnięcie wirusów i ich wytworów.
– gorączka Ziemi – wszelkie ujścia roztopionej, gorącej lawy mają na celu wysterylizowanie powierzchni i zniszczenie wszelkiej patologii tam powstałej.
– poty Ziemi – różnorodne opady atmosferyczne, deszcze, śniegi, grady mają przynieść ulgę umęczonej planecie i poprzez powodzie spłukać brudy i toksyny z powierzchni.
Gdy te umiarkowane sposoby obrony przed inwazją zawiodą a dumny wirus-człowiek będzie nadal panoszył się bez umiaru i pohamowania to nasza planeta będzie musiała przejść do ostatniej metody walki – kriogeniki – zstąpienia na powierzchnię globu potężnych lodowców, które zrobią porządek na Ziemi na zasadzie walca co przyjdzie i wyrówna.

Można uznać, że ta wizja jest przepojona pesymizmem, że przed wystąpieniem cywilizacji człowieka te wszystkie zjawiska naturalne istniały wcześniej i nie były ripostą na kolonizatorskie działania ludzkości, że postęp cywilizacyjny jest bezwzględnym złem, no można tak uznać.
Ale jest to skrajność, a myślę, że przy zachowaniu wystarczającej troski o dobre zdrowie naszej planety pod tytułem Ziemia, przy prowadzeniu rozwoju cywilizacyjnego z uwzględnieniem choć minimalnych interesów środowiska naturalnego i naszych młodszych braci zwierząt i sióstr roślin, bez rozrzutności cudzym kosztem i bez niszczenia bezmyślnego, bezsensownego tego co na Ziemi piękne i potrzebne, bez przeliczania na pieniądze wszystkiego co występuje na Ziemi, to przy odrobinie szczęścia zarówno nasza planeta jak i nasza cywilizacja znajdą nową pozycję równowagi w Kosmosie i ta wymuszona symbioza będzie mogła dalej trwać i najlepiej bez ograniczeń czasowych.

R.M. Wdowiak